Pandemia COVID-19 wywróciła nasz świat do góry nogami. I to zarówno w sferze życia codziennego jak i finansowego. Najprostsze sposoby oszczędzania pieniędzy takie jak lokata czy konto oszczędnościowe powoli odchodzą do lamusa. Co prawda można znaleźć jeszcze tutaj jakieś rodzynki (regularnie staram się je opisywać na blogu), ale zazwyczaj te oferty są mocno ograniczone czasowo i kwotowo. A więc ten kto oszczędza w tradycyjny sposób musi się liczyć z stratą wynikają chociażby z inflacji (według najnowszych prognoz NBP wyniesie ona w 2021 r. średnio 3,4 %). Jako że, moje produkty emerytalne w formie kont oszczędnościowych stały się wysoce nieopłacalne postanowiłem zmienić formę rachunków jak i instytucje je prowadzące.
IKZE
Na pierwszy ogień poszedł rachunek IKZE (Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego), który dotychczas prowadziłem w formie konta oszczędnościowego w banku ING. Jeszcze do niedawna był on oprocentowany na poziomie 0,7 % w skali roku (bez potrącenia tzw. podatku "Belki"). Kapitalizacja odsetek odbywała się na koniec miesiąca. Jednakże zgromadzenie większego kapitału, a przede wszystkim obniżenie oprocentowania do 0,3 % skłoniło mnie do podjęcia decyzji o zmianie formy i instytucji. Wybór padł na konto maklerskie w mBanku. Była to w pewnym sensie dosyć rewolucyjna zmiana (z bezpiecznego na ryzykowny instrument finansowy), ale wydaje się mi się, iż w dłuższym czasie właściwa. Zamiast tylko tracić na inflacji postanowiłem ten kapitał zainwestować w sposób pasywny z horyzontem około 10-20 letnim. Wykorzystałem do tego ETF-y. Są to fundusze inwestycyjne notowane na giełdzie, których zadaniem jest odzwierciedlanie zachowania się danego indeksu giełdowego. Niebagatelne znacznie mają tutaj koszty za zarządzenie, gdyż są nieporównywalne mniejsze od tradycyjnych funduszy zarządzanych przez towarzystwa inwestycyjne. A to w całym okresie inwestycji ma ogromny wpływ na wynik. Cały proces przeniesienia rachunku tzw. wypłaty transferowej polegał na:
- podpisaniu umowy (w sposób elektroniczny) z nową instytucją (w tym przypadku biurem maklerskim mBanku);
- otrzymaniu zaświadczenia (tradycyjną pocztą) o otwarciu konta w biurze maklerskim mBanku;
- odwiedzenia placówki banku ING z powyższym zaświadczeniem w celu zlecenia przeniesienia konta.
Cała ta operacja zajęła mi ponad miesiąc i nie obyło się bez reklamacji ze względu na opóźnienia ze strony banku ING. Niemniej w przypadku takiego procesu trzeba się liczyć z minimum 3 tygodniowym "zawieszeniem", w którym nasze pieniądze są "transferowane" i w tym czasie nie zarabiają (znajdują się gdzieś na rachunku technicznym i czekają na swoją kolej).
IKE
- podpisaniu umowy (w sposób elektroniczny) z nową instytucją (w tym przypadku biurem maklerskim mBanku);
- otrzymaniu zaświadczenia (tradycyjną pocztą) o otwarciu konta w biurze maklerskim mBanku;
- zlecenie wypłaty transferowej (w sposób elektroniczny) u dotychczasowej instytucji;
- wysłanie listem poleconym otrzymanego wcześniej zaświadczenia o otwarciu konta do towarzystwa funduszy inwestycyjnych.
I w tym przypadku całość zajęła około miesiąca, tak więc potwierdziły się moje wcześniejsze doświadczenia z IKZE.
Co dziwne w obu przypadkach nie dostałem od nowej instytucji żadnej informacji o aktywacji konta. Jak więc dowiedziałem się o realizacji wypłaty transferowej? Po około 14 dniach od rozpoczęcia procesu regularnie sprawdzałem możliwość zalogowania na nowe konto. Dopiero po jego aktywacji była ona możliwa. Wtedy też dopiero można wpłacić nowe środki, do wysokości limitu kwoty na dany rok kalendarzowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz